sobota, 29 lipca 2023

Podsumowanie

 

TOSKANIA 08-23.07.2023    


Moi drodzy wróciłem cały i zdrowy. Chciałem się zwami  podzielić podsumowaniem wyprawy.  Zarówno tym co się udało  zrobić, zobaczyć, jak również opowiem wam o pakowaniu o błędach, o sprzęcie o wszystkich aspektach podróży, ale  po kolei.
    Podróż zaczęła 7.07.2023. Pierwszy odcinek do 350 km. Dopakowanie się na Śląsku i cóż podróż rozpoczęła się na poważnie.  Na blogu opisałem dzień po dniu gdzie byłem, jakie były przeloty. Reasumując  4876 km przejechane, 63 h czystej jazdy, 15 dni wyprawy. 
Spalone 263 litry paliwa. Odwiedzone 15 miast, przejechane  dziesiątki innych. Zrobiłem ponad 2300  zdjęć. Jednym słowem było super :).  Jak wiecie koncentrowałem  się głównie na Toskanii, jednak  podróż zahaczyła również o miejsca  poza tym rejonem, jak Perugia, Werona czy Wenecja. Jak pisałem już w  sekcji o sprzęcie podróż odbyła się na motocyklu Yamaha Tracer 9 z 2022 roku. Całość pakowania to 3 kufry plus dwie torby zewnętrzne.
Poniżej zrzut faktycznej trasy  z nawigacji TomTom 550  która, była główną podporą  podczas wyprawy. 





.    

     Podczas wyprawy towarzyszył niemiłosierny upał, temperatury w słońcu w tym okresie  dochodziły do 50 stopni. Czasami spod kasku po prostu  lał się pot. A na koniec  podczas  drogi powrotnej w kierunku Austrii lało niemiłosiernie. 
     W skrócie podsumowując motocykl Yamaha Tracer 9, motocykl turystyczno-sportowy okazał się bardzo dobrym wyborem.  Świetna dynamika, 120 kM pokazało  swoją moc zarówno podczas przelotów  na autostradach jak i krętych toskańskich drogach. Cóż nie ma co ukrywać nie  jest to motocykl typu adventure, na szutrowych drogach   strasznie się namęczyłem - dałem radę, jednak na takie  zabawy w dłuższym wydaniu  potrzebna by była inna maszyna :). Jednak takie drogi  podczas wyprawy  stanowiły znakomitą mniejszość. 
Być może, jeżeli na przyszłe wyprawy nie zdecyduje się na zmianę motocykla (co chodzi mi po głowie :) , zapewne zdecyduje się na zmianę opon z 100% szosowych na opony 80/20 (80% szosa/ 20% drogi szutrowe ) , zapewne to podniesie jakość i komfort jazdy. 
    To co sprawdziło się super to  założone gmole, które w trzech  przypadkach osłoniły  motor przed  uszkodzeniem. Drobne  wywrotki na drodze szutrowej z kategorii parkowania i nie utrzymania  maszyny, która, z bagażem ważyła mocno ponad 300 kg.
    Regulowana szyba świetnie chroniła przed wiatrem, to
 plus kask szczękowy Airoh w kolorze białym (dobry wybór przed palącym słońcem) powodowało, że słuchanie muzyki czy słuchanie audiobooka przy prędkościach  czasami przekraczających 160 km/h  było naprawdę komfortowe. Duży plus dla interkomu ze słuchawkami JBL świetny dźwięk  podczas komunikacji czy rozmów telefonicznych.  Co do stroju  okazał się  wyborem optymalnym. Podróżowałem w zestawie turystycznym Adrenalina Kameleon 2 w jasnym kolorze plus podczas krótkich przelotów w dżinsach motocyklowych. Ten zestaw sprawdził  się świetnie w gorącym klimacie ( zdjęcia na blogu o sprzęcie ). Uwag większych nie ma, no może trochę do jakości wykonania, niektóre rzepy nie wytrzymały (po powrocie udało się naprawić :) ) . Należy pamiętać zestaw ten jest z kategorii budżetowych. Więc ogólna ocena 4/5. Samych ubrań zabrałem optymalnie (na przyszłość można by się pokusić o trochę mniej 1-2 kg by ubyło do pakowania :). Bardzo przydatne okazały się różnego rodzaju łańcuchy i  zabezpieczenia, pozwoliło to na pozostawianie rzeczy na motocyklu, bez potrzeby taszczenia  podczas zwiedzania.  Zamocowane rzeczy do motocykla nie kusiły potencjalnych złodziei. 

Kufry Givi okazały się strzałem w dziesiątkę. Dla mnie najlepsze na rynku. Nie skromnie powiem że, za pakowanie i przygotowanie do wyprawy wystawiam sobie ocenę 5/5 :P.
    Sama wyprawa, cóż  pisałem codziennie z czego jestem bardzo dumny że, po mimo zmęczenia  chciało mi się prowadzić dziennik podróży. Jeżeli uczestniczyliście w tej przygodzie bardzo dziękuje, jeżeli nie, zapraszam na bloga,  cała wyprawa dzień po dniu - głównie fotorelacje, starałem się nie zanudzać. Jak powiedział klasyk "Obraz jest warty 1000 słów"
    Nie chcę zanudzać czytelnika zachwytami na Toskańskimi widokami o tym napisano już 1000 przewodników.  Jednak jak już napisałem na blogu, odczuwanie i zwiedzanie z motocykla to inna galaktyka, oczywiście nie obrażam tutaj zarówno turystów którzy zwiedzają  autokarem, czy samochodem, jednak motocykl daje inny wymiar odczuwania i o wiele więcej możliwości. 
  Podsumowując, wyprawa okazała się strzałem w 10, i cudownym przeżyciem. Zakochałem się w Toskanii i we Włoszech. Wkrótce tam wracam odkrywać kolejne  regiony miasta i wioski. Mam nadzieje że, będziecie śledzić kolejne przygody. Poniżej kilka zdjęć, aby jeszcze raz oddać te niesamowite odczucia i emocje. Więcej zdjęć oczywiście w postach. Do zobaczenia i jak mówią motocykliści LWG (lewa w górę - motocykliści widząc się na drodze podnoszą lewą rękę w geście pozdrowienia ) :)





















sobota, 22 lipca 2023

Dzień 15 ostatni

 Wróciłem :)

Dzisiaj ostatni (no prawie ) dzień wyprawy. Dotarłem do Polski. Jutro przelot do Płocka.
    Dzisiaj 480 km trasa spod Wiednia. Poszło gładko i przyjemnie. Jednak trzeba odpocząć. Dziękuje, że czytacie. W kolejnych dniach podsumowanie  wyprawy. Opowiem wam więcej co i jak, o przygodach i trochę o sprzęcie. A teraz idę się przespać. :) 





piątek, 21 lipca 2023

Dzień 14

 

   Cóż dzisiaj krótki wpis. Wyjazd z Werony o poranku, chociaż wczorajszy powrót z  opery  zakończył się o 2,00 :)/ Dzisiaj trudna trasa w stronę domu. około 700 km. Włochy zrobiły pożegnanie deszczowe.  Dojazd do Austrii o 21.00. Było ciężko na trasie, temperatura spadła do 16 stopni.  Jestem bardzo zmęczony. 14 dzień wyprawy  daje się we znaki.  W kolejnych dniach zrobię podsumowanie  wyprawy,  która naprawdę była zacna.  Dzisiejszy wieczór zakończony w lokalnym Austriackim pubie :). Nocleg w w Bad Fischau-Brun. Jutro powrót do Polski.  
  Jak zwykle przemyślenie na dziś. W życiu żyć trzeba chwilami, bo życie to jedna wielka chwila. i drugie.... drugie może jutro ... Dobranoc. Fajnie, że czytacie.







Dzień 13

 

13 dzień wyprawy, dzisiaj Werona :) . Włoskie must have :).  Oczywiście balkon Julli :) był, niestety mocno się skomercjalizował :), ale cóż takie czasy. Faktycznie piękne miasteczko z 3 co do wielkości zachowanym teatrem rzymskim  we Włoszech. I trafiła się nie lada gratka  :). Trafił się w Weronie festiwal operowy :) i  było ogromną przyjemnością być na operze Rigoletto :) Verdiegio. Cóż mogę powiedzieć cudne przeżycie, wysłuchanie opery w 3 aktach w teatrze rzymskim . Petarda :) . Dzisiaj był długi dzień, przelot 300 km . Jutro już na dobre pożegnanie z Włochami. Kierunek Austria przelot 650 km . Powrót do Plocka planuje w Niedziele popołudniem . Oczywiście relacja z kolejnych dni na blogu . Fajnie że  czytacie.